środa, 13 czerwca 2012

Przygotowania:)

Dziś krótko o moich ćwiczeniach przed zajęciami.
Koszyczki z papierowej wikliny. Pierwszy na słoiku z plecionym "denkiem"(podrasowany białą farbą i serwetką w konwalie), drugi w łatwiejszej i szybszej wersji z denkiem z kartonu.




Pozdrawiam
Natalia:)

wtorek, 5 czerwca 2012

Sukieneczka i zaległości :)

Witam wszystkich bardzo serdecznie, dawno mnie tu nie było. Dziś chciałabym nadrobić troszkę zaległości :)

W pierwszej kolejności przedstawię Wam moją najnowszą przyjaciółkę :). Otóż jest to bardzo wygodna sukieneczka z wykroju  Papavero, którą wczoraj uszyłam z czegoś w rodzaju żorżety.Kupiłam już jakiś czas temu tę tkaninę na Allegro od użytkownika Tkaniny_od_Eliny, wreszcie doczekała się odpowiedniego wykroju :) O dziwo szyło się świetnie (to pewnie dzięki Silverce). Wykrój już wcześniej wydrukowałam,zszyłam (tak zszyłam, skorzystałam z podpowiedzi jednej z papaverowiczek (Edyta Ma_ryja) za co bardzo dziękuję:) ) i wyciełam. Krojenie z tkaniny,szycie razem z podszewką i obrzucanie wszystkiego ściegiem owerlokowym zajęło mi 3 godziny. Jestem z siebie dumna, ponieważ pierwszy raz wszystkie elementy zszyłam tak jak trzeba bez pomyłki i bez prucia :) Sukienka jest z tyłu zapinana na dwa guziczki.
Więc przedstawiam - letnia sukieneczka w swojej(właściwie na swojej) osobie :)




Teraz przejdę do zaległości, czyli to czym się w ostatnim czasie zajmowałam.
Przede wszystkim miałam w planie na weekend majowy posprzątać w piwnicy żeby zrobiło się więcej miejsca do malowania, majsterkowania itp. o czym w dalszej części. Niestety przesunęło się to trochę w czasie, bo zeszłam do piwnicy dopiero przed dniem dziecka. W weekend majowy leżałam z synkiem w szpitalu (miał bezgorączkowe zapalenie płuc, gdyby nie to że zaczął trochę kaszleć trzy dni przed wizytą u lekarza, to wcale nie wiedziałabym że jest taki chory). Jak już wszystko było dobrze to zebrałam się w sobie i ruszyłam z robotą :) Oto owoce mojej ciężkiej pracy (i walki z pająkami....aaa!)

 
przed

po :)


Na koniec coś odnośnie wspomnianego malowania i majsterkowania.
Koleżanka ostatnio przypomniała mi o czymś co nazywa się decoupage :) Udało mi się znaleźć fajną prostą instrukcję , więc zabrałam się do upiększania :) Na pierwszy ogień poszło kilka puszek po mleku :) Są pomalowane na biało z cieniami wrzosowymi i od góry przecierane złotą farbką + serwetka z niezapominajkami :)


Po stosunkowo udanej próbie z puszkami postanowiłam odnowić również moją lampę do paznokci. Oto co z tego wynikło :)

Prawie przed, pomalowane tylko na biało.

Po :)



W tej chwili głowę zajmuje mi przygotowanie się do prowadzenia wakacyjnych zajęć z dziećmi, więc nie wiem kiedy znów dam o sobie znać.

Pozdrawiam ciepło i do przeczytania :)
Natalia :)





P.S.  Zapomniałabym. Pocięłam mężowi stary T-shirt i zrobiłam z niego "włóczkę", czekam tylko na wenę i konkretny pomysł  na jej wykorzystanie.